wtorek, 3 lipca 2012

People will never foget how you made them feel.

Dzień jak co dzień, upał, gorąc. I  nic mi się nie chce. Egzamin do przodu. Jeszcze niedawno myślałam sobie wakacje!, coś się zmieni, stanie się prostsze a tu nic. WAKACJE TRWAJĄ I CO? Siedzę i czekam, aż samo się naprawi. Nie naprawi? Podobno czas leczy rany. Więc czekam. I wciąż siedzę...

Tak bardzo tęsknię.







poniedziałek, 2 lipca 2012

There you are.

Jest dziwnie. Są już wakacje. No prawie, jeszcze jutrzejsza poprawa i wtedy już oficjalnie wakacje. Nie wiem jak ją napiszę, bo nie ogarniam tego kompletnie. Tak jak wszystkiego ostatnio. Hucznie świętowałam koniec pierwszego roku, momentami chyba zbyt. Ale to już się zdarzyło i tego nie zmienię. Jakoś łatwo było mi się z nimi wszystkimi rozstać, chyba wiem dlaczego, ponieważ nie byli tak ważni jak Osoba, z którą musiałam się w tym roku pożegnać. I czuję się z tym wszystkim tak bardzo źle, z tym, że nie mogę lub nie chcę tego nikomu powiedzieć, co dzieje się tam w środku, nie jest lekko. A w dodatku zdaję sobie sprawę z tego, że nawaliłam i najgorsze jest to, że w ogóle się tym nie przejmuję, spływa to mnie, wszystko się wali, a ja stoję obok i spokojnie na to patrzę.. Ta obojętność jest straszna, ale nie potrafię tego zatrzymać.

niedziela, 18 marca 2012

Niedzielne leniuchowanie.

        W sumie nie do końca leniuchowanie. Autocad, autocad, autocad... 


        Poprzedni tydzień był mega pokręcony, skomplikował już i tak bardzo skomplikowaną sytuację. Teraz jedynie pociesza mnie to, że do środy odpocznę. I przyznam, że mimo paru dziwnych rzeczy, które się wydarzyły to nie żałuję środowego i czwartkowego wieczoru, bo było ogółem straasznie fajnie. I jeśli ktoś ma coś do mnie w tej chwili to jest tylko jego problem, teraz wiem kto jest najlepszy i baaardzo dziękuję moim przyjaciołom! <3